środa, 13 sierpnia 2014

28. Gorączka 41st.C - Sudan

13 sierpnia

Zrobiło się płasko. Górzysta Etiopia zamieniła się w płaski Sudan, a my mogliśmy dzięki temu przemieszczać się dość sprawnie. Humor psuły mi tylko ''check pointy'' rozstawione gęsto na drogach. Znudzeni życiem policjanci zatrzymywali nas bardziej z ciekawości niż z potrzeby. Trochę zaczęło mnie to irytować. Ten sam zestaw pytań i odpowiedzi, a przed nami jeszcze kilkaset kilometrów. Trafił się też taki, który z wielką namiętnością spisywał dane z naszych paszportów. Spisuje i spisuje, jakby miało to jakiekolwiek znaczenie. A my stoimy i czekamy. Termometr wskazywał już 36st.C i nie było za fajnie tak stać w całym motocyklowym opakowaniu. Pot zaczął lać się ze mnie w najmniej spodziewanych miejscach. Wreszcie ruszyliśmy dalej. 
Trzeba czasami coś zjeść.





Pierwsze wrażenie z Chartum to dramat ulicznego ruchu. Nie ma szans na to, żeby przecisnąć się motkiem, co spowodowało, że snuliśmy się leniwie tak jak wszyscy. Na termometrze pojawiła się liczba 41st.C. Gorączka! Do tego brak tlenu, bo ze stojących w korku samochodów leciały czarne spaliny. W końcu przecisnęliśmy się do miejsca, w którym była szansa na nocleg. Jazda tutaj wyglądała jakbyśmy wrócili na off road. Klepisko z plamami błota i do tego tłum ludzi przeciskający się bez ładu. Byłem szczęśliwy, kiedy wreszcie zaparkowaliśmy. Kręciło mi się w głowie i myślałem, że za chwilę zejdę z tego świata. Cola, cukier, zimne...tego mi trzeba było! 

Generalnie duże miasta w podróży motocyklowej mnie nie wciągają i omijam je jak tylko mogę. W przypadku Chartum jest inaczej. W Sudanie wymagana jest rejestracja w przypadku pobytu powyżej trzech dni i można to zrobić tylko tutaj. Następne wydatki i następna papierologia. Z wydatkami nic się nie dało zrobić, ale z papierologią już tak. ''Taka Hotel'' przejął temat rejestracji na siebie za drobną opłatą. Całe szczęście, bo nie chciałoby mi się w tym upale błądzić po mieście.

Wyszedłem z hotelu po 21 i nic się nie zmieniło. Gorąco jak w saunie, a powietrze też ''lepkie i gęste''. Nie ma czym oddychać, a po ciele kroplami zaczął spływać mi pot. Zarządzam odwrót.

Wjeżdżamy w najbardziej gorący czas wyprawy. W Egipcie chłodniej nie będzie. 

Spotkaliśmy się jeszcze z Midhat'em z biura Mashansharti Travel www.tour-sudan.com. Chłopaki ciekawy biznes rozkręcili. Przeprawiają turystów z Sudanu do Egiptu na różne sposoby: promem, barką, lądem. W zależności od potrzeb i możliwości. Najbardziej oczywisty jest prom, na który my chcemy się dostać. Kursuje tylko raz w tygodniu, we wtorki i płynie z Wadi Halfa do Aswan. Jest trochę komplikacji z tą przeprawą. Przede wszystkim formalności różnego rodzaju i logistyka. Prom jest pasażerski, a nie motocyklowy. Oznacza to, że motocykle płyną osobno barką, która jak już dopłynie to odbiera się pozostawiony sprzęt. Normalnie dopływa 1-2 dni po promie, ale zdarzało się, że trzeba było czekać nawet tydzień! Nasz Midhat zaczął organizować specjalne pozwolenie na przewóz motocykli naszym promem. Trzymam kciuki, że się uda.

Czasami pływają oprócz promu barki i zdarza się, że na nią też można się zakotwiczyć. Właśnie dzisiaj taka odpływa. Tylko, że my jesteśmy w Chartum, a nie w Wadi Halfa. Opowiadał też o przypadkach przekraczania granicy lądem, ale to jest poza zasięgiem zwykłego śmiertelnika.

Midhat pochwalił się, że ma motocykl. Choć przyznam, że okoliczności i sposób, w jaki go nabył są makabryczne. Jakiś czas temu głośna była historia młodego Niemca, który tak jak my podróżował motocyklem. Gdzieś na pustyni wypatrzył hieny i zaczął je fotografować. Podchodził coraz bliżej, a hieny nie reagowały, aż do momentu, gdy przekroczył magiczną barierę bezpieczeństwa. Został po nim motocykl, czaszka i końcówki palców. Początkowo policja myślała, że był to napad, ale nagranie z kamery wyjaśniło wszystko. Atak stada hien! Makabryczne zdarzenie. Finalnie, nikt po motocykl się nie zgłosił. Celnicy wystawili go na sprzedaż, a Midhat stał się jego nowym właścicielem.

Wracam do klimatyzowanego pokoju. Nie można wytrzymać w tym skwarze.

Najechane 570km

Granica Sudan/Etiopia - Chartum 

Temp. w Chartum 41st.C 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz