CPD - Carnet de passage en douane (CPD). Międzynarodowy dokument celny Carnet de Passages wystawiany zgodnie z postanowieniami Konwencji celnych (NY 1954, Geneva 1956) ujednoliconych przez Konwencję dotyczącą odprawy czasowej (Stambuł 1990) wyjeżdżający za granicę samochodem do lub przez terytorium państw - sygnatariuszy tej Konwencji muszą posiadać ten dokument.
To tak edukacyjnie. W praktyce chodzi o to, żeby turysta nie sprzedał pojazdu bez cła będąc gdzieś daleko. Co w sumie czasami miałoby bardzo głęboki sens. Przykładowo, zamiast wysyłać sprzęta z dalekiego kraju do PL, najlepiej byłoby do sprzedać gdzieś daleko.
W związku z tym, żeby wyposażyć się w stosowny dokument niezbędna jest wpłata kaucji w odpowiedniej wysokości. W Polsce taki dokument jest do zdobycia wyłącznie w PZM-ocie. I tu się zaczyna cała zabawa. A konkretnie z monopolem nie do złamania! Z roku na rok kaucja wzrasta. Kilka lat temu było to 12 tys. Teraz na stronie internetowej można przeczytać o kwocie 22 tys. A na czerwono jest dopisek, że w zależności od krajów docelowych kwota może wzrosnąć o 100%. Podobne dokumenty może wystawić niemiecki ADAC i tam kaucja wynosi 3 tys. Euro. W przeliczeniu na nasze jakieś 13 tys. Masakra! Oczywiście zaatakowałem ADAC z prośbą o wystawienie takiego dokumentu dla nas. W końcu jesteśmy w UE. Niestety nie ma takiej opcji. No chyba, że przeprowadzę się na Litwę. U nas mamy nasz rodzimy PZM-ot.
A PZM-ot jak się dowiedział o naszych zamiarach przysłał ofertę promocyjną na 44 tys. I teraz nie wiadomo śmiać się? Płakać? Ręce opadają! Nie ma ruchu. Mocarze z PZM-ot oczywiście motywują swoją decyzję tym, że to ''Genewa'' i nie mają żadnych możliwości ruchu. Chyba jednak tak nie jest. Idąc na skróty, po małych negocjacjach cena za kaucję zmieniła się i zostało ostatecznie 30 tys. Genewa? Jaaaasne! Już w to uwierzę. FAK monopol! Tyle mogę powiedzieć.
Cieszę się jak Marcinkiewicz ze słynnym ''Yes, yes, yes...'', kiedy stracił kilka miliardów po negocjacjach i się głupkowato cieszył. Nie zapłaciłem 44 tys. Ale dopłaciłem 8 tys. I myślę sobie ''ufff udało się''. A tak naprawdę wtopa! Eeech...szkoda słów!
Ale, żeby też nie przeginać, że tam samo zło itp. Zdarzają się również miłe akcenty. Jest nim pracująca tam Pani Ewa, która okazała się bardzo pomocną osobą. Już nie musiałem jechać motkiem na inspekcję. Wystarczyło, że przesłałem zdjęcia i temat się domknął.
To chyba dlatego, że rozmawiałem z człowiekiem, a nie z paragrafem. Pozdrawiam!
Ale, żeby też nie przeginać, że tam samo zło itp. Zdarzają się również miłe akcenty. Jest nim pracująca tam Pani Ewa, która okazała się bardzo pomocną osobą. Już nie musiałem jechać motkiem na inspekcję. Wystarczyło, że przesłałem zdjęcia i temat się domknął.
To chyba dlatego, że rozmawiałem z człowiekiem, a nie z paragrafem. Pozdrawiam!
iałem podobnie. Chciałem transportowac swoje Pajero do Indii by objechac Indie, Tajlandię i wrócić do Europy przez Bosfor. Wstenie wyliczyłem koszty imprezy na około 50 tysiecy zł wraz z paliwem. Samochód jest moim domem, bo mam namiot na dachu, bański z woda, pitną itd . Gdy doszło do tematu opłat crlnych - zdebiałem. Otóż okazało sie, że za moje Pajero muszę tym sk...z PZMotu wpłacić kaucję w wysokości 60 tyz zł. Czyli musiałem dysponowac gotówką w wysokości 120 tys zł, by po 3 miesiącach ją odzyskac. Co za burdel. Jak można ludzi traktować jak złodziei. Czy my wyjeżdżamy spełniac marzenia czy bawić się w handlarzy aut. Trzeba byc idiotą by sprzedawać w Indiach 5 letnie Pajero wraz z całym osprzętem, przygotowanego na przezycie na pustyni za 60 tys złotych! Te bałwany z PZM przeciez zamiast goótkei mogą prosić np weksel na tą kwote a po powrocie po prostu go zwracać wystawcy/. I rozbiły sie marzenia i gó.. nie prawo...
OdpowiedzUsuńMiałem podobnie. Chciałem transportować swoje Pajero do Indii by je objechać , Tajlandię i wrócić do Europy przez Bosfor. Wstępnie wyliczyłem koszty imprezy na około 50 tysięcy zł wraz z paliwem. Samochód jest moim domem, bo mam namiot na dachu, bańki z wodą pitną itd . Gdy doszło do tematu opłat celnych - zdębiałem. Otóż okazało się, że za moje Pajero muszę tym sk...z PZMotu wpłacić kaucję w wysokości 60 tyz zł. Czyli musiałem dysponować gotówką w wysokości ok.120 tys zł, by po 3 miesiącach ją odzyskać. Co za burdel. Jak można traktować ludzi jak przemytników i złodziei? Trzeba skończyc z tym wyzyskiem i zaprotestować przez siedzibą PZMotu i wylać im coś na okna. Czy my wyjeżdżamy spełniać marzenia czy bawić się w handlarzy aut? Trzeba być idiotą by sprzedawać w Indiach 6 letnie Pajero wraz z całym osprzętem, przygotowanego na przeżycie na pustyni za 60 tys złotych! Te bałwany z PZM przecież zamiast gotówki mogą prosić np weksel na daną kwotę a po powrocie po prostu go zwracać wystawcy. I rozbiły się marzenia o gó.. nie prawo
OdpowiedzUsuń