Dzień
10:
Rano.
Hej, moment! Wyjeżdżamy? Zrobiliśmy 200km tak bez sensu? Nie może
być. Do tego zmęczenie jazdą i przygodami ostatnich dni. Nie.
Zostajemy. Tylko trzeba zrobić coś, żeby dzień nie był stracony.
Do
południa wrzuciłem nowe info na bloga. Ładowałem zdjęcia i... szlag trafił kartę!!!!!! Chyba. Nie wiem, co się stało? Spróbuję
odzyskać zawartość w PL. Komputer każe mi sformatować dysk. Jak
to zrobię to całą zawartość, wszystkie foty, szlag trafi. Zamieniłem
tylko karty, a ta pojedzie ze mną.
Porozmawiałem
z naszym właścicielem i nająłem lokalesa z samochodem, żeby
pokazał nam najważniejsze miejsca w Kutaisi. Warto było.
Oszczędność czasu i pieniędzy, a w szczególności potrzebny nam
był odpoczynek. Pojechaliśmy po kolei do:
-
Mocameta - zespół klasztorny
-
Gelati - klasztor
-
Katedra Bagrati
-
Satapila - rezerwat przyrody z odciskami śladów dinozaurów i
jaskinią
- Bazar oczywiście też
- Bazar oczywiście też
3 mam kciuki. Pozdrowienia dla całej ekipy a szczególnie dla Pawła. Łukasz B. ;-)
OdpowiedzUsuńPaweł pozdrawiamy również - Sławek, Jarek i Dawid (bo tylko tylu nas jest teraz w pracy ;)))
OdpowiedzUsuńJak tak to i ja pozdrawiam. Fajna wyprawa. Chyba zacznę myśleć o motorze ;) Włodek (z Wenezueli).
OdpowiedzUsuń