Dzień 16, 08.07
Zrywam się o 6 rano i ruszam w trasę przez Langar
(Tjk) do M41. Tam czekają chłopaki. Droga ciągnie się wzdłuż rzeki Panj. Jadę
szukając miejsca, w którym zginął ''Izi''. Jest jakieś 13 km za Iskhakshim.
Robię sobie przerwę w jeździe na ''minutę ciszy''. Nie znałem go, natomiast
inspiracją do przyjazdu w te strony były wyprawy jego i Sambora.
Początkowo nawet na dużo sobie pozwalam. Jest asfalt i
można śmiało pomykać przez jakieś 45 km. Później zaczyna się (szukałem
odpowiedniej nazwy) gruz, czyli luźne kamienie większe i mniejsze. Może
pomysłodawca liczył na to, że jeżdżące samochody zrobią z tego ubitą drogę?
Pomysł się nie udał. Moto nie trzyma trakcji zupełnie. Potem trochę asfaltu i
znowu gruz. I tak do Langaru. Tutaj droga zmienia się radykalnie. Jest ostra
jazda pod górę, a do tego ostre winkle. Nie jest łatwo i trzeba powalczyć.
Dalej, do M41 na asfalt nie ma szans.
Może nie jest łatwo, ale widoki rekompensują wszystko.
W dole rzeka Panj, na nad nią dominują góry Pamiru. Tutaj też otwiera się
Korytarz Wakhański. Inna nazwa drogi, którą jadę to ''Trakt Pamirski''. Trochę
jadę, trochę fotkuję. Za dużo tego, żeby przejść obojętnie. Wspinam się powoli
na przełęcz..., która ciągnie się na wysokości ponad 3600 m.n.p.m. Niebo
błękitne, słońce świeci. Z powodu wysokości jestem trochę złachany, ale jest
pięknie.
Pomyślałem sobie, chyba żywego ducha tu nie spotkam, a
tu niepodziana - rowerzyści. Byłem w szoku, że tu wjechali. Hiszpanie i
Norwedzy. Jak zwykle rozmawiamy sobie trochę i jak się okazało trasę 210 km,
którą ja robię z Iskhkashim do M41 w 6-7 godzin, oni też robią w 6-7, ale dni.
Ta droga nie jest łatwa. Ale jak do tej pory, dla mnie The Best. Jadę sobie a
micha mi się cieszy, że hej!
Są też dłuższe odcinki prostej drogi z gruzem
niestety, ale daję ognia z cylindrów, jadę w stójce i trochę czuję się jak na rajdzie
Dakar. Są momenty, że moto śmiga bez większej kontroli wężem po całej
szerokości drogi, ale generalnie jest zabawnie.
|
fot. Rafał Mysiorek |
|
fot. Rafał Mysiorek |
|
fot. Rafał Mysiorek |
|
fot. Rafał Mysiorek |
|
fot. Rafał Mysiorek |
|
fot. Rafał Mysiorek |
|
fot. Rafał Mysiorek |
|
fot. Rafał Mysiorek |
|
fot. Rafał Mysiorek |
|
fot. Rafał Mysiorek |
|
fot. Rafał Mysiorek |
|
fot. Rafał Mysiorek |
Wreszcie jest M41, gdzie zaczyna się asfalt. Miałem
być 2-3 godziny wcześniej i jestem ciekaw, czy chłopaki będą czekać. Heja, są!
Porządni goście! Minęło 5 dni odkąd się rozjechaliśmy, a od teraz gonimy razem.
Do Murgab mamy jakieś 130 km. Teraz jazda wygląda
zupełnie inaczej. Ledwo odkręciłem gaz, a już nawinęło się 10 km. Na Trakcie
Pamirskim kilometry tylko ''kapały''.
W Murgab tankowanie, zaopatrzenie i szukamy jakiejś
miejscówki na spanie. Ujechaliśmy może 3 kilometry za miasto i pojawił się
zjazd w stronę rzeki. Bardzo fajne malownicze miejsce. Nocleg na wysokości 3700
m.n.p.m. Jeszcze kilka tygodni temu wspinałem się mozolnie na taką wysokość w
Himalajach, a teraz wjechałem trasą zwaną Pamir Highway. Czuję lekki zawroty
głowy, ale tym razem jestem sprytniejszy, bo mam ze sobą Diamox. Lek, który
łagodzi objawy choroby wysokościowej.
Przejechane 350 km
Ishkakshim - Murgab
|
fot. Rafał Mysiorek |
|
fot. Rafał Mysiorek |
|
fot. Rafał Mysiorek |
|
fot. Rafał Mysiorek |
|
fot. Rafał Mysiorek |
|
fot. Rafał Mysiorek |
|
fot. Rafał Mysiorek |
|
fot. Rafał Mysiorek |
|
fot. Rafał Mysiorek |
|
fot. Rafał Mysiorek |
|
fot. Rafał Mysiorek |
|
fot. Rafał Mysiorek |
Hej Piast,
OdpowiedzUsuńTak sobie analizuję, kiedy jechałeś od Iskhakshim do M41 na filmie rzekę Panj masz po prawej stronie, jechałeś Afganistanem czy Tadżykistanem? Wg google maps byłaby to afgańska strona. Wyprowadź mnie z błędu jeżeli się mylę.
Pzdr.
Wołek
Siemka,
OdpowiedzUsuńjadąc Iskhakshim do M41 rzekę masz po prawej stronie. Jazda jest Tadżykistanem i nie ma innej opcji. Natomiast jeśli chodzi o film to niektóre ujęcia są kręcone tak, że rzekę widać po lewej stronie. Chodzi tu o słońce, które w przypadku odwrócenia kamery wali prosto w obiektyw co oczywiście nie jest wersją optymalną.
Pozdro - Piast
:)
OdpowiedzUsuń