Zatyczki! Gdzie są moje zatyczki do uszu? Uff...są. Od kilku wypadów się bez nich nie ruszam i zawsze się sprawdzają. W autobusie też. Wylosowałem miejsce z tyłu, tam gdzie wesoło przygrywa niemałych rozmiarów silnik wprawiający kilkutonowy pojazd w ruch. Kierowca, bardzo miły i uczynny człowiek, włączył jakieś jęki i zawodzenie na cześć Allaha pewnie. A mi się po całym dniu w Kairze spać chciało. Zatyczki, tylko one mogły mnie uratować i miałem je pod ręką. Choć nie było mi specjalnie za wygodnie, zapadłem jednak w rwany sen.
Wieczorem zadzwoniłem jeszcze do znajomego już taksówkarza w Lukxorze i umówiłem się z nim na 5 rano. Autobus się spóźniał, a telefon coraz częściej brzęczał. To mój driver się niepokoił. Zapytałem ludzi, ile jeszcze do Lux? 10-15 minut. Obok mnie zwolniło się miejsce, więc na chwilunię tycią się położyłem. Coś zaczęło mi się śnić. Jakaś walka, szarpanina, przywalę zaraz...zaraz, zaraz. Otworzyłem oczy, to mój driver mnie budził. Potem mi mówił, że autobus się zatrzymał, on czeka, a ja nie wychodzę. Wszedł do środka, a ja spokojnie sobie drzemię.
Nic, szybka kawa i razem ze wschodem słońca zmierzaliśmy do Doliny Królów. Nawet było dość chłodno. Pewnie 30st.C.
Jak zwykle, przy kasie zaczepiona była tablica ''no photo'' i jeszcze nawet przekreślone komórki. Tylko jakoś nikt nie zareagował, kiedy wszedłem z całym sprzętem. Chyba jeszcze spali. Wraz zakupem wejściówki nabywa się prawo do zwiedzenia trzech grobowców, a jest ich więcej niż trzy. Dodatkowo płatne to Tutanchamon i Ramzes IX. Podobno najokazalsze. Dokupiłem Tutanchamona i w drogę. Grobowce są wykute w skałach i prowadzą do nich dłuższe lub krótsze korytarze. Zajrzałem do Tutanchamona i według mnie najokazalszy nie był. Za to mogłem popatrzeć na zmumifikowaną postać władcy. Oryginał? Mówią, że tak. Jakiś taki krótki był. I trzeba przyznać, że schudł chyba ostatnio. Zmar..niał trochę.
Zajrzałem do innych grobowców w ramach opcji z wejściówki i rzeczywiście świetna sprawa. Korytarzami można dojść do głównej krypty, której zawartość można obejrzeć gdzie? W Muzeum Egipskim...Teraz to dopiero mam rozjazd. Kultura Egiptu (oryginalnego) w świecie arabskim to jak ''Kup oryginalny papirus, z liścia bananowca''. Chodzi mi o to, że Arabowie wystawili na sprzedaż i zarabianie świat dawnego Egiptu, a nie są jego twórcami. Tak ten świat jest skonstruowany.
Trochę było mi smutno, że wejściówka odebrała mi prawo do zwiedzania następnych grobowców. Ale my Słowianie... Zacząłem sobie rozmawiać życzliwie ze strażnikami i tak od słowa do słowa...znalazłem się w dwóch następnych grobowcach. A skoro już tak się poukładało to...kamera, fota. Pamiątka musi być!
Dolina Królów...tak, bardzo mi się podobała. Może nawet najbardziej wliczając Gizę, Świątynie Karnak i muzeum. Chociaż zupełnie niespodziewanie wszystko było warte zwiedzania.
Z doliny ruszyłem na wyżyny. A dokładnie, jest możliwość zrobienia lekkiego trekkingu w stronę Świątyni Hatszepsut i warto było. Energetycznie pozytywny był to trekking. Fajnie mi zaczęła krążyć w żyłach krew, przebudzanka po nocy w autobusie i z innej perspektywy mogłem się też przyjrzeć świątyni.
Zobaczyłem co chciałem i czas był już najwyższy wracać. Nawet szybko złapałem bus do Aswan tylko chyba wylosowałem najgorsze miejsce. Kolana przy brodzie i tak trzy godziny. Fajnie? A w busie było chyba 50st.C.
Wieczorem zadzwoniłem jeszcze do znajomego już taksówkarza w Lukxorze i umówiłem się z nim na 5 rano. Autobus się spóźniał, a telefon coraz częściej brzęczał. To mój driver się niepokoił. Zapytałem ludzi, ile jeszcze do Lux? 10-15 minut. Obok mnie zwolniło się miejsce, więc na chwilunię tycią się położyłem. Coś zaczęło mi się śnić. Jakaś walka, szarpanina, przywalę zaraz...zaraz, zaraz. Otworzyłem oczy, to mój driver mnie budził. Potem mi mówił, że autobus się zatrzymał, on czeka, a ja nie wychodzę. Wszedł do środka, a ja spokojnie sobie drzemię.
Nic, szybka kawa i razem ze wschodem słońca zmierzaliśmy do Doliny Królów. Nawet było dość chłodno. Pewnie 30st.C.
Jak zwykle, przy kasie zaczepiona była tablica ''no photo'' i jeszcze nawet przekreślone komórki. Tylko jakoś nikt nie zareagował, kiedy wszedłem z całym sprzętem. Chyba jeszcze spali. Wraz zakupem wejściówki nabywa się prawo do zwiedzenia trzech grobowców, a jest ich więcej niż trzy. Dodatkowo płatne to Tutanchamon i Ramzes IX. Podobno najokazalsze. Dokupiłem Tutanchamona i w drogę. Grobowce są wykute w skałach i prowadzą do nich dłuższe lub krótsze korytarze. Zajrzałem do Tutanchamona i według mnie najokazalszy nie był. Za to mogłem popatrzeć na zmumifikowaną postać władcy. Oryginał? Mówią, że tak. Jakiś taki krótki był. I trzeba przyznać, że schudł chyba ostatnio. Zmar..niał trochę.
Zajrzałem do innych grobowców w ramach opcji z wejściówki i rzeczywiście świetna sprawa. Korytarzami można dojść do głównej krypty, której zawartość można obejrzeć gdzie? W Muzeum Egipskim...Teraz to dopiero mam rozjazd. Kultura Egiptu (oryginalnego) w świecie arabskim to jak ''Kup oryginalny papirus, z liścia bananowca''. Chodzi mi o to, że Arabowie wystawili na sprzedaż i zarabianie świat dawnego Egiptu, a nie są jego twórcami. Tak ten świat jest skonstruowany.
Trochę było mi smutno, że wejściówka odebrała mi prawo do zwiedzania następnych grobowców. Ale my Słowianie... Zacząłem sobie rozmawiać życzliwie ze strażnikami i tak od słowa do słowa...znalazłem się w dwóch następnych grobowcach. A skoro już tak się poukładało to...kamera, fota. Pamiątka musi być!
Dolina Królów...tak, bardzo mi się podobała. Może nawet najbardziej wliczając Gizę, Świątynie Karnak i muzeum. Chociaż zupełnie niespodziewanie wszystko było warte zwiedzania.
Z doliny ruszyłem na wyżyny. A dokładnie, jest możliwość zrobienia lekkiego trekkingu w stronę Świątyni Hatszepsut i warto było. Energetycznie pozytywny był to trekking. Fajnie mi zaczęła krążyć w żyłach krew, przebudzanka po nocy w autobusie i z innej perspektywy mogłem się też przyjrzeć świątyni.
Zobaczyłem co chciałem i czas był już najwyższy wracać. Nawet szybko złapałem bus do Aswan tylko chyba wylosowałem najgorsze miejsce. Kolana przy brodzie i tak trzy godziny. Fajnie? A w busie było chyba 50st.C.
Nocny stop, nocnym autobusem. Mimo wszystko wolę pociąg.
''Dolina Królów''. Robię foty...zapłacone jest!
I w środku też...Zapłacone jest!
I jeszcze więcej też..Zapłacone! Klient wymaga.A co!
Ruszyłem na trekking do Świątyni Hatshepsut
Z frontu wygląda zachęcająco...
...ale z tylu, chyba nie ma za dużo do oglądania.
Idę się przygotować na jutro. Myślę, ze podroż do Kairu jednak dobrze mi zrobiła. Dystans...
Aha, info od Kamala. Jutro rano odbieram moto z portu. Nareszcie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz