piątek, 29 czerwca 2012

7. Wjazd do Uzbekistanu i droga do Xiva


Dzień 7, 29.06:
Mogliśmy zaatakować granicę wcześniej. Niestety moja wiza jest ważna od dzisiaj. Dużo czytałem na forach o tym przejściu granicznym. Moje wyobrażanie to wymuszanie kasy, papierologia i drażnienie turystów. Jedziemy. Cała odprawa trwała 1.50 min., więc jest spoko. Owszem trzeba wypełnić kilka papierów: wriemeiennyj wwoz, deklarację celną i biegać z tym od okienka do okienka, ale generalnie idzie sprawnie. 

fot. Rafał Mysiorek

fot. Rafał Mysiorek

fot. Rafał Mysiorek

fot. Rafał Mysiorek
Tniemy dalej przez pustynię w stronę Xiva. Droga to test sprawności kierowcy. Zaliczyłem 100 razy ''test łosia''. To z powodu dziur i różnych nierówności. Okazało się jednak, że benzynę można kupić po drodze. Jest stacja benzynowa na ok. 160 kilometrze od granicy, a potem na 300km. Nasze baniaki okazały się zbędne. Choć z drugiej strony nigdy nie wiadomo, stacje będą czynne czy nie?

fot. Rafał Mysiorek

fot. Rafał Mysiorek

fot. Rafał Mysiorek

fot. Rafał Mysiorek

fot. Rafał Mysiorek

fot. Rafał Mysiorek
fot. Rafał Mysiorek

fot. Piotr Wawrzyniak


Po drodze spotykamy jeszcze chłopaków z Niemiec. Jechali podobna trasą tylko, że w odwrotną stronę. Ich motki są imponujące. Godne prawdziwych podróżników. 

fot. Rafał Mysiorek

fot. Rafał Mysiorek

fot. Rafał Mysiorek
Ostatnie 100 km do Xiva to już inny krajobraz. Jest coraz bardziej zielono. I chyba to właśnie poprawiło mi nastrój. Zrobiło się ''rześko'' i ''optymistycznie''. Z tego co widzę dominują pojazdy z małym litrażem i osiołki. A konkretnie, zaprzęg składający się z osiołka i zaprzęgu to normalka. Czuję jak bym się cofnął w czasie 30 lat. Z drugiej jednak strony może więcej  nie potrzeba. Jeśli każdy ma swoje małe poletko to po co mu kombajn, traktor i takie tam.
Często zatrzymuje nas miejscowa milicja. Jest raczej przejaw ciekawości niż czepianie się. Piotrek chciał zrobić fotkę mostu drewnianego, a milicjant na to, że nie można. ''A z motocykłom można''?. ''Można''. Takie tam zabawy. Za każdym razem, kiedy się zatrzymujemy zbiera się tłumek ciekawskich. Generalnie Uzbecy to bardzo mili i uczynni naród.

fot. Rafał Mysiorek

fot. Rafał Mysiorek

fot. Rafał Mysiorek

fot. Rafał Mysiorek

fot. Rafał Mysiorek

Wreszcie Xiva. Dzisiaj pierwszy prysznic od 7 dni, pranie i odpoczynek. Złapałem fajną miejscówkę z wi-fi.  Dzisiaj mamy ''Wieczór masakry''. Przyszedł czas odreagowania trudów podróży. Jedna, druga, trzecia i zgasło światło. Realnie też. Chyba za długo siedzieliśmy, a nasi gospodarze chcieli już iść spać. Akurat było ''Piotra i Pawła''. Co za zbieg okoliczności?

fot. Rafał Mysiorek

fot. Rafał Mysiorek
fot. Rafał Mysiorek

Moje wegetariańskie upodobania nie mają łatwo. Króluje mięso i zawsze muszę się wyginać z wytłumaczeniem, o co mi chodzi. W naszej noclegowni Panie stanęły na wysokości zadania. Mix warzyw - bakłażan papryka itd. podsmażony z ryżem - rewelacja!!!
Przejechane 630 km
Granica Kaz - Uzb Xiva

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz