wtorek, 26 czerwca 2012

4. Rosja - trzeba się przemieszczać


Dzień 4, 26.06:
Oszołomiony po przygodach zeszłego wieczoru gramolę się na moto i jestem gotów do jazdy. Nauka jest taka, że Rosjanie są życzliwi, ale trzeba wiedzieć z kim i co się pije. To już nie pierwsza historia, o której słyszę, że przyjaźń wraz z opróżnianiem flaszki kończy się awanturą.
Ujechaliśmy może 250 km i jednogłośnie zrobiliśmy zjazd na pobliską polanę, żeby zaliczyć moto-drzemkę. Co oznacza, że jak cię zaczyna mulić na motku i czujesz, że zaraz spadniesz z kanapy to lepiej zrób ''pit stop''. Szum drzew, trawa, moto obok i krótki półsen. Tego nam było trzeba. 
fot. Rafał Mysiorek

fot. Rafał Mysiorek

Po dość długim i monotonnym dniu jazdy. Dojeżdżamy jakieś 80 km przed Astrachaniem i dajemy strzałę w bok, w szeroki step w poszukiwaniu miejscówki na nocleg. Jest pięknie. Dookoła całościowo nic. Tylko gdzie nie spojrzeć przestrzeń.

Przejechane 760 km
Dienskaja - 80 km przed Astrachaniem

fot. Rafał Mysiorek




fot. Rafał Mysiorek


fot. Rafał Mysiorek

fot. Rafał Mysiorek

fot. Rafał Mysiorek

fot. Paweł Konieczny

fot. Paweł Konieczny

1 komentarz: