środa, 4 sierpnia 2010

10D - jazda wzdłóż Adriatyku


04 sierpnia 2010 – środa
Pobudka 7.00 wyjazd jeszcze przed dziewiątą. Zbieranie całego sprzętu idzie nam całkiem  sprawnie. Ciągle analizujemy co zmienić w sprzęcie na kolejne wyprawy. Plany są, ale na razie bez komentarzy.
Dzisiejsza trasa to droga wzdłuż wybrzeża do Senj. Spodziewamy się pięknych krajobrazów i pod tym względem Chorwacja jest niezawodna. Końcówka trasy z Zadaru do Senj niezliczone zakręty powtarzają się w stałym rytmie. Wpadam w trans:  prawy, prawy pogłębiony, lewy 180 ciasny, prosta 400 metrów i… tak w kółko, kilkadziesiąt kilometrów.
Dojeżdżamy na kamping o 19-tej. Drogo, 12 euro za osobo/sprzęt. Jest zbyt późno i my zbyt jesteśmy zmęczeni, aby szukać dalej. 

fot.Mirek Smoczyński

fot.Rafał Mysiorek

fot.Mirek Smoczyński

fot.Mirek Smoczyński

Pole namiotowe usłane kamieniami tak, że nie można wbić szpilki od namiotu. Mówię obsłudze, że to trochę drogo za te warunki. Słyszę tylko, że mogę po prostu nie skorzystać jak dla mnie jest zbyt drogo. Strasznie mnie to wkurza. Przestanę przyjeżdżać do Chorwacji.
Idziemy coś zjeść i jak przyniesiono nam rachunek, to tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że Adriatyk i Chorwacja jest piękna. Ludzie niestety z dawnych życzliwych stali się pazerni. To była jedna z moich najdroższych kolacji w życiu. Zniesmaczony idę spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz